Kto sprowadza zboże z Ukrainy? Elewarr odpowiada wp.pl
Wirtualna Polska przekonuje, że dotarła do listy części firm, które stoją za procederem sprowadzania zboża z Ukrainy. Przypomnijmy, że kryzys na tym rynku jest jednym z gorętszych tematów w ostatnich tygodniach. W związku z narastającym kryzysem do dymisji podał się niedawno minister Kowalczyk.
"Jest wśród nich spółka Wipasz, której prezesowi doradzał do niedawna Marek Zagórski, wówczas poseł PiS. Jest też Cedrob, którego prezes przynajmniej do ubiegłego roku był członkiem PiS i według mediów ma świetne relacje z Mateuszem Morawieckim. I są firmy zagraniczne" – czytamy na WP.pl.
Dziennikarz portalu Szymon Jadczak opisuje, że "kontrolowany przez państwo Elewarr świadczył usługi przeładunkowe dla jednej z firm importujących ukraińskie zboże".
Oświadczenie Elewarr
Do tekstu WP odniosła się już sama firma, która wydała w sprawie oficjalny komunikat, w którym przekonuje, że świadcząc swoje usługi, nie dysponuje wiedzą o miejscu pochodzenia towaru, co do którego "nie ma żadnych praw oraz w konsekwencji".
Firma podkreśla, że nie ma żadnych podstaw prawnych do żądania informacji o pochodzeniu czy przeznaczeniu towaru, który nie jest przedmiotem obrotu dla Spółki. Elewarr dodaje ponadto, że nie ma także podstaw do odmowy świadczenia dodatkowych usług dla podmiotów, z którymi utrzymuje "wieloletnie, stałe kontakty handlowe".
Elewarr w komunikacie zapewnia, że nigdy nie prowadziła i nie ma zamiaru prowadzić skupu ani obrotu importowanych zbóż i rzepaku z Ukrainy oraz nie wynajmuje powierzchni magazynowej w celu przechowywania zboża ukraińskiego.
Elewarr: Dementujemy te doniesienia
Firma podkreśla, że swoją ofertę skupową zbóż i rzepaku kieruje wyłącznie do polskich producentów rolnych, "którzy pod rygorem odpowiedzialności prawnej składają oświadczenie o pochodzeniu towaru z ich gospodarstwa".
"Dementujemy wszelkie informacje, które dotyczą rzekomego skupowania przez Spółkę zbóż ukraińskich (w tym kukurydzy) i rzepaku ukraińskiego czy posiadania takiego towaru w naszych magazynach. Publiczne przekazywanie tego rodzaju kłamliwych informacji o rzekomym skupowaniu i przechowywaniu importowanego zboża i rzepaku, stanowi nadużycie, które może spotkać się z odpowiednią reakcją prawną" – czytamy.